Połączeni — grupa dla rodzin.
Potrzeba istnienia grup rodzinnych, grup dla ludzi żyjących z osobami zaburzonymi emocjonalnie, uzależnionymi, w depresji, z lękami, z obsesjami i kompulsjami czy w jakikolwiek inny sposób „przewlekłymi” nie budzi wątpliwości. Jednocześnie jest to najtrudniejszy kawałek pracy terapeutycznej. Mojej pracy terapeutycznej.
Od dawna wiedziałem, że ludzie w grupach terapeutycznych, które prowadzę, to delegaci swoich systemów rodzinnych. Starając się ogarnąć swoje własne życie, załatwiają także sprawy rodziny. Nie wiedzą o tym, ale ja wiem. Wiedziałem od zawsze. I od zawsze wiedziałem również to, że efekty pracy jednostek, mimo że są nie do przecenienia, to jednak są tylko cząstką wkładu do ozdrowienia całości systemu. Często czułem, że pomocą objęty jest przedstawiciel „problemu”, nie całość, która się z nim boryka. Bliscy pozostawali w miejscach, w których byli od dnia podjęcia przez przedstawiciela decyzji o terapii… Często mieli poczucie, że nareszcie, że się udało, osiągnęli cel, poczuli satysfakcję. Tylko że nie poszli dalej. Złożyli wielką ofiarę z własnego życia, żeby ratować życie osoby bliskiej i… nie poszli dalej. Główni „aktorzy” widowiska znaleźli się w miejscach bezpiecznych, jasnych, ciepłych, a ich rodziny — w pustych mieszkaniach, z dojmującym poczuciem winy i osamotnienia. Często przekonani o tym, że zawiedli, czekający na rozwój sytuacji, cierpnący na każdy dźwięk telefonu. – Czy to już? – Uciekł? – Wywinął jakiś numer? – A może go wyrzucili? Znowu… Ciągle niepewni, przestraszeni, smutni i zmęczeni. Walczący latami i przegrywający nieustająco. Tak rzadko słyszeli słowa wdzięczności. Zawsze w cieniu, na drugim planie, za kulisami.
Połączeni — niezbędni.
”Połączeni” stali się niezbędni w otaczającej mnie rzeczywistości terapeutycznej. Jak to zwykle bywa, sytuacja wzięła mnie w służbę, zmusiła do działania. Nie miałem wyjścia, należało uznać potrzebę chwili. Grupa powstała.
Był jeszcze jeden powód powstania „Połączonych”: ja nigdy nie spytałem mojej mamy: „mamo jak ty to wszystko ogarnęłaś? Jak dźwignęłaś te wszystkie lata mojej heroiny i innych, jak ty w ogóle ogarniałaś swoje życie, co ty czułaś, ciągle?” No nie spytałem…
Połączeni - do czytania.
Najpierw powstała grupa do czytania, kilka postów, odniesień do artykułów w serwisie rehab-terapia.pl. Święta i informacje o świętach. Starcia z Mayką na temat form i treści. A potem był obrzydliwy atak, likwidacja konta i strony na „twarzoksiążce”. O poniżających próbach przywrócenia ich nie będę pisał. Szkoda miejsca. Powoli udało się zbudować wszystko na nowo. Teraz, coraz częściej, uczestnicy grupy otwarcie, odważnie podpisują się pod komentarzami. Bardzo to cenię.
Połączeni - on-line.
Odbyło się pierwsze spotkanie online. Chyba wszyscy byli nieco spięci, ja na pewno. Dodatkowo uruchomiłem grupę na „posłańcu”- komunikatorze i ona trwa nieprzerwanie od tamtego czasu. Coraz więcej pojawia się osób i coraz wyraźniej widać jej zarys, bo każda grupa musi mieć liderów. To jest ok. Grupa „Połączeni” jest przeznaczona dla osób nadmiarowo połączonych ze swoimi bliskimi. Ludzi działających jakby na jednym układzie nerwowym. Starają się oni złapać dystans, nauczyć zdrowej miłości. Takiego dawania siebie, które nie powoduje strat. Spotykamy się w co drugi czwartek o 18:00 na Zoomie. Stale trwa spotkanie na „posłańcu”. Cieszę się, że udało się to zrobić. Niech trwa.
Połączeni — współczesność.
Taka była historia powstania grupy połączeni. Dla mnie to wyjątkowa historia i wyjątkowi ludzie. Powyższe zdania są wyjęte z mojej książki „Metoda dom-REHAB”, która wkrótce ukaże się także drukiem.
Kilka moich dodatkowych słów to hołd wobec działań ludzi zgromadzonych w tej grupie. Działają już ponad rok. Właśnie odbył się pierwszy zlot. A było to tak:
W piątek 21 lipca 2023 roku zaczęli się zjeżdżać do Przystani Lutry. Tutaj postanowili zorganizować „Pierwszy Zlot Połączonych”. Po południu pojechałem tam i ja z moją żoną Małgorzatą. To było fantastyczne spotkanie, gdyż wielu z nich widziałem oczami, w realu po raz pierwszy. Nawet tych, których „znałem” od lat. Wtedy pierwszy raz poczułem moc tego spotkania. Pierwszy, ale nie ostatni. Przyjechali z różnych zakątków Polski i spoza niej. Byłem poruszony i oszołomiony. Bardzo długo starałem się dotrzeć do osób żyjących w cieniu zaburzeń, w cieniu sukcesów i porażek córek, mężów, żon, synów… Do tych, którzy nie świętują rocznic, miesięcznic zdrowienia, abstynencji, trzeźwości… Do rodzin. W końcu są. „Połączeni”. Chciałem z każdym porozmawiać, trochę oszołomiony, może spięty siadłem z nimi przy stole.
W sobotę 22 lipca 2023 roku pojechałem do Lutr już sam. W dom-REHAB pozostała moja żona Małgorzata. Ze społecznością „Rehabu” został także Bartek i ogarniał sytuację po poważnym kryzysie grupowym. Zasiadłem znów przy stole. Śmiech i łzy na przemian. Pogoda nie rozpieszcza. Rozmawiamy o ważnych sprawach i mniej ważnych. Niestety muszę wracać. Ostatnie wydarzenia sporo mnie kosztowały. Żyję i pracuję w pełnej relacji ze światem i ludźmi. To czasem wyczerpuje. Mnie wyczerpało. Wracam poruszony i uniesiony. Dziękuje Wam. Jutro spotkanie w dom-REHAB na rozpoczęciu dnia, ze społecznością domu. Do jutra zatem.
Niedziela 23 lipca 2023 roku. Trzeci dzień zlotu. Przyjechali do Santrope furami. W domu poruszenie i zaniepokojenie. Ale najpierw Ania prosi o pomoc w wyładowaniu ławeczki. Ławy właściwie. Pięknie zrobiona przez Kamila, męża Ani, ławeczka-symbol. Często pojawiająca się w czasie sesji Zoom, messenger -ławeczka. Tak często, zamiast dziwić się, próbować rozwiązywać czyjś problem, zabierać mu smutek i cierpienie-usiądź z nim na ławeczce i popatrz na to, na co on patrzy. Posiedź z nim trochę. Obok. Obok jest dobre. I ta ławeczka stanęła przed domem. I na niej tabliczka. Mosiężna. Nie byle-co. Dzwonek obwieścił początek zajęć w dom-REHAB.
Połączeni w dom-REHAB.
Pełna sala terapeutyczna w domu. Wszyscy byliśmy poruszeni i połączeni. I dalej to już chyba nie potrafię opisać. Dwie rzeczy opiszę:
Pierwsza to piosenka mieszkańców dom-REHAB. Poruszyło mnie to wspólne śpiewanie. Widziałem jak przełamują opory. Śpiewałeś kiedyś przed pełną salą obcych ludzi? Nie? Spróbuj. Oklaski i słowa uznania. Mnie zatkało. To było ważne.
Druga sytuacja to „palec” i „nowotwór”. Długo z tym byłem. Czułem i nosiłem w sobie. Myślę, że ani jedno, ani drugie. Ja i Ty to oddzielne, autonomiczne byty. Każdy z nich ma prawo decydować o jakości swojego życia. I decyduje. Ja, natomiast widziałem coś innego. Widziałem ludzi, którzy zrobili dla siebie samych coś bardzo dobrego. Spędzili pięknie czas, wypoczęli, bawili się, spotkali, nawiązali relacje i rozwinęli relacje. Pozwolili sobie na radość, na chwilę, na dłużej, na w ogóle. A potem przyszedł znany „demon” i kazał im za to dobre się ukarać. Bo nie wolno. Od razu powiedział: sprawdzam. Ten „demon” jest cierpliwy, stoi obok długo, wytrwale, czeka. Zawsze doczeka. Zaatakuje właśnie w tym momencie, w którym jesteś zadowolony. Bez tarczy miecza. Ale nie można chodzić ciągle z mieczem i tarczą. No nie można. Należy uwolnić się. Uwolnić nie od „demona”, ale uwolnić ku sobie. Ku, kurwa, sobie! W zdrową złość można. Nie, kurwa, nie pójdę, nie odbiorę, nie pomogę, to już było! Nie działa. Wiem, że nęci, wciąga, łudzi, obiecuje, ale było już tak wiele razy. Ile razy jeszcze musisz?
O udupienie totalne
Niewiasty nosisz imię
Ile Cię trzeba dotknąć razy żeby się człowiek poparzył?
Ale tak żeby już więcej ani razu
Żeby już więcej za nic
Żeby już więcej nie miał odwagi
No ile razy?„Długa droga w dół” Happy Sad
Taka niedziela to była. Nie mogliśmy się rozstać. Nie potrafię policzyć ile „przytulasów” było. Dużo. Pozostała ławeczka. Siedzę niej czasem i siedzą inni. Czekam. Poczekam. Na Was, Połączeni. Do następnego spotkania, tak pięknie zorganizowanego, sercem. Bądźcie zdrowi.

Grupa Połączeni

Grupa REACTIVE

Grupa Anioł Stróż

Aplikacja Anioł Stróż
I to tyle. Pamiętaj o komentarzach pod tym tekstem. Dzięki nim moja praca ożywa. Nabiera innego, nowego wymiaru. Dociera dalej. Dziękuję.
Wzruszyłam się. Bardzo. Wzruszyłam przypomnieniem jak było – nie na zlocie – jak było w tamtym miejscu, gdy w samotności ogarniałam z poczuciem winy, że robię za mało i z poczuciem bezsilności. Wzruszyłam się przypomnieniem, jak Ty i grupa pomogliście mi wejść na ścieżkę zmiany i jak mnie to uwolniło. Ciągle jestem na tej drodze. I spotkanie Połączonych w świecie rzeczywistym pozwoliło mi dotknąć tego wszystkiego realnie i poczuć.
Dziękuję po raz kolejny za tą grupę, za tych ludzi, wśród których jestem i ja.
Też to pamiętam. I znów widziałem Ciebie wraz z innymi, silną. To był dobry czas. Bądź zdrowa. Dziękuję za komentarz. I w ogóle dziękuję.
Uuuhhhh…
Przeprowadziłeś mnie jeszcze raz przez ten czas….ożyło w sercu wzruszenie, niepewność, radość, niedowierzanie. Niedowierzanie….jakby sen….tyle emocji…niewiarygodne przejść przez tyle różnorodnych emocji w tak krótkim czasie! Mam zawroty głowy, za chwilę zrywam się i chcę biec( mimo,że nie lubię), za chwilę patrzę w błękit nieba i ryczę….zwyczajnie ryczę….z ulgi, ze szczęścia, z wdzięczności…
Robert, często dziękujesz nam…My dziękujemy Tobie…zawsze będę Ci wdzięczna za Połączonych…Bo widzisz my zawsze byliśmy…rozrzuceni po świecie…zawsze byliśmy…sami…Bardzo samotni….Tak często byłam samotna i bezradna….Teraz nigdy nie jestem….
Łza mi się w oku zakręciła. Nie uczestniczyłam w spotkaniu. Ale nie mam najmniejszych wątpliwości, ze było po prostu wyjątkowo i pięknie. Ta grupa jest w istocie jedyna s swoim rodzaju.
Cześć Olga. Fajnie, że Jesteś, mimo że nie byłaś w Lutrach. Uściski dla Ciebie i Twoich mężczyzn. Bądź zdrowa.
Czytam po raz drugi, tym razem razem z moim mężem.
Czytam na głos….
Głos mój załamuje się wielokrotnie, łzy ciekną po policzku.
To łzy wzruszenia, wdzięczności za Roberta, za DOM, za Połączonych.
Sama wiele razy doświadczyłam, że my, stojący obok naszych „gwiazd” jesteśmy niezauważalni, niewidoczni. Wszyscy skupiają się na „gwieździe”
A tu….. po raz pierwszy ktoś zapytał: jak ci z tym? Jak sobie radzisz?…..
Dzięki Robertowi i Połączonych, współuzależnieni są tak samo WAŻNI jak uzależnieni.
Tu… można zadbać o siebie, złapać oddech, nauczyć się żyć bez poczucia winy, dla siebie, Pokochać siebie na nowo….
Grupa Połączonych….. To miejsce bardzo ważne dla mnie, coś mojego, gdzie mimo moich wielu słabości i ułomnosci czuję, że jestem ważna. Że mam tu swoje miejsce, ludzi, którzy gotowi są wysłuchać, wesprzeć, podzielić się swoimi doświadczeniami i nie oceniają. Po prostu Są, gotowi posiedzieć obok na „ławeczce”, tak samo pełni zyciowych blizn jak ja….
Dziękuję 🩷
Dziękuję za taki emocjonalny komentarz Aneczko. Ławeczka Połączonych będzie służyła wielu. Mieszkańcom i odwiedzającym.To dobrze, że Jesteś. Że oboje jesteście. Bądź zdrowa.
Uuhhh
Wycisnęło mnie jak cytrynkę, jak jeszcze raz mnie przez to przeprowadziłeś …tyle tak silnych emocji w tak krótkim czasie…ciekawość, niepewność, trochę tremy…później radość i niedowierzanie! Ja ich wszystkich znam…od zawsze…A widzę po raz pierwszy….pierwsza sekunda jest tylko taka….zaskakujaco-niedowierzaca: że się wszyscy zmaterializowali;).
Robercie, dziękujemy za to….Ty nam dziękujesz za to….Tylko,że my zawsze byliśmy…rozsiani po świecie….samotni i bezradni….Teraz Połączeni jesteśmy….przez gościa w gumofilcach( czy to wypada?Nie wiem,raczej nie,ale tak czuję). I nie czuję już samotności. I bezradności. Czuję MOC.
Jestem wdzięczna Twojej mamie…Jestem pewna,że nie liczyła strat…Bo matka nie liczy strat….
Jesteś osom
Buziaki Aldi. Pozdrów Sławka. Dał radę.
Świętuj Aldi. Na każdym zdjęciu, które widziałem ze Zlotu jesteś bardzo dynamiczna. I tak mam Cię w sercu. Piękna Dumna Kobieta. Dziękuję.
Ten zlot, to spotkanie ludzi, którzy z wirtualnej rzeczywistości zostali przeniesieni w real, by paść sobie w ramiona pełne ciepła i zrozumienia, by płakać i śmiać się jednocześnie. Emocje, których tam doświadczyliśmy będą z nami na bardzo długo a może i na zawsze. Do tej pory czuję Wasz dotyk, widzę Wasz wzrok, to niebywałe szczęście Was mieć, choć teraz znowu przez internet, to wiem, że już na zawsze będziecie w moim sercu, moi przyjaciele. Kiedyś zraniona przez ludzi, zwanych przyjaciółmi, odrzuciłam te określenie, teraz pozwoliłam mu na powrót, dzięki Wam 🙂 Kiedyś próbowałam odejść z grupy, myśląc że jestem niepotrzebna, to był mój demon, który wyczekał na swoje, wtedy u boku stanęła Ewa i napisała: „Moniu co u Ciebie? Bardzo Cię brakuje na naszej grupie…” zatem demon dostał bana i nastąpił powrót na moje tory, na nasze tory – wspólnej podróży po nowe 🙂 Dziękuję Robert jeszcze raz za Ciebie, za Dom Rehab 🙂
Dziękuję Monia. Bardzo jesteś ważna dla grupy POŁĄCZENI. To dobrze, że Jesteś. Dziękuję.
Brak mi słów, by opisać to, w czym uczestniczyłam. W ciągu tych trzech dni otrzymałam tak wiele. Mam nadzieję, że również ode mnie ktoś coś „wziął”. Czuję niedosyt…
Wspaniała grupa, cudowni ludzie, wiele emocji.
Czuję ogromną wdzięczność.
Jeszcze raz dziękuję Ci Robert, że pomyślałeś o nas. O tych, co długo stali w cieniu. ❤💞❤
Dziękuję Ewcia. To wielka radość widzieć Ciebie, wiedząc jaka historia stoi za Tobą. Masz Moc. Dziękuje za Tę Moc.
Palec i nowotwór. Też to noszę w sobie od niedzieli. Oburzenie, że tylko palec, przerażenie, że aż nowotwór. Dzięki za pokazanie, że nie musi być ani jedno, ani drugie.
Bo to ludzie żywi. I Ty żywy człowiek. Bądźmy żywi. Bądźmy ludźmi. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.
To piękny tekst. Co akapit to wzruszenie. Dziś był mi szczególnie potrzebny.
Dzięki Robert.
Witaj Mayu. Przepraszam, że tak długo trwało pojawienie się Twojego komentarza. Pomroczność jakaś mnie dopadła. Dziękuję z serca za komentarz. Bądź zdrowa.