Przejdź do treści

Dzień Kobiet w terapii

Dom REHAB dzień kobiet

Dzień Kobiet w terapii

Ten tytuł ma taki złożony kontekst. Kobiety w terapii i ich dzień powszedni, który bywa niełatwy. Dzień Kobiet niech będzie świętem, mimo różnych wokół niego kontrowersji. Jaka więc jest ta terapia kobiet w Dniu Kobiet?

Kobietę boli bardziej?

Taki cytat z reklamy przyszedł mi do głowy w czasie pisania tego tekstu. Reklamy bywają skarbnicą wiedzy socjologicznej. Nie potrafię ani potwierdzić, ani zaprzeczyć tezie wynikającej  z niniejszej reklamy, niemniej zauważam pewną zależność, nazwijmy ją „płciową” wśród osób, z którymi pracuję w Domu REHAB.
Z nazwy Dom REHAB jest ośrodkiem terapii uzależnień, jednak to nie uzależnienia poddawane są terapii, a ludzie. I nie tylko ludzie uzależnieni są mieszkańcami Domu. Coraz częściej pojawiają się osoby w stanie trudnym do jednoznacznego rozpoznania i zdiagnozowania. W przypadku kobiet diagnoza bywa najczęściej bardzo złożona. Problemy z którymi się zgłaszają dotyczą incydentów depresyjnych, wypalenia zawodowego, toksycznych relacji, uzależnienia od leków. Objaw uzależnienia od alkoholu zdarza się coraz rzadziej. A taki jednoobjawowy to już w ogóle sporadycznie. Ta złożoność syndromów może być dowodem na to, że „kobiety boli bardziej”.

Kobiety wolą depresję?

W ostatnich czasach depresja to dość popularny objaw nagromadzonego stresu i lęku przed życiem. Moim zdaniem nadano jej zbyt wielki wymiar, poprzez diagnozowanie niemal każdego obniżenia nastroju jako depresji. Głoszenie tej tezy bywa jednak dość niebezpieczne. W czasie jednego z paneli dyskusyjnych, który prowadziłem przy okazji Forum Gospodarczego Welconomy 2016 w Toruniu, zostałem zaatakowany przez obecną na spotkaniu Panią, że nie doceniam depresji, „a przecież to poważna choroba psychiczna”. Próbowałem odpowiedzieć, że depresja jest zaburzeniem nastroju, nie chorobą psychiczną. Są oczywiście ostre stany depresyjne psychotyczne, bywają one zagrożeniem życia, lecz nadal pozostają w obszarze zaburzeń nastroju F30-F39 (Międzynarodowa klasyfikacja chorób ICD10). Atak był reakcją na moje słowa, w których określiłem swoją depresję, jako mój wybór, z powodu wyczerpania już przeze mnie innych możliwości chorowania. Nasuwa mi się myśl, że trzeba być ostrożnym w mówieniu o depresji. My ludzie lubimy nasze choroby, bo nadają nam wyjątkowego charakteru. Definiują nas. A depresja ma taką aurę tajemniczości, subtelności, odmienności od innych znanych chorób, jest zmienna i różnorodna. Może w związku tym kobiety ją wybierają?

Kobiety lubią leki?

Pośród lekarstw na lęk i stres są także leki uspokajające. Tabletki mają tę ogromną zaletę, że nie mają zapachu. Dzięki czemu łatwiej jest ukryć ich przyjmowanie przed otoczeniem. Z alkoholem tak łatwo nie jest. Jakoś tabletka kojarzy mi się z płcią piękną. Podczas większości wizyt u lekarza możemy otrzymać potrzebną ilość i rodzaj leków. Wystarczy przejrzeć, nawet pobieżnie, domowe apteczki, żeby dostrzec jak duże ilości różnych leków w nich się znajdują. Gdy dodam do tego ogólnospołeczne, międzynarodowe zapotrzebowanie na bycie „super”, „extra”, „mega” i „hiper”, przedstawianie kobiet jako ciągle wypoczętych, pięknych, zadbanych, niemalże nie sypiających, mających na głowie firmę, dom i sukces, to rozumiem hossę firm farmaceutycznych.

Kobiety piją alkohol?

To fakt. Piją. Działanie alkoholu jest interesujące, gdyż zawiera w sobie efekty i doznania niemal wszystkich znanych substancji psychoaktywnych. W zależności od indywidualnych predyspozycji rozwesela, rozluźnia, dodaje mocy, usypia, czasem powoduje, że pojawiają się rzeczy których naprawdę nie ma, słuchać głosy, widać postaci.

„Piją inaczej” (?)

Przy alkoholu muszę wrócić do początku tego tekstu i przywołać tezę która mi towarzyszyła w chwili pisania. Otóż: kobiety „piją” inaczej. Słowo – piją – wzięte w cudzysłów, oznacza, że teza ta dotyczy większości zaburzeń emocji, nastroju i popędów. Nie wymieniłem jeszcze wypalenia zawodowego, zaburzeń odżywiania (bulimii i anoreksji), toksycznych relacji damsko – męskich czy samookaleczeń.

I „leczą się” inaczej (?)

Relacje kobiet z ich wszystkimi objawami lęku i stresu są niemal intymne. Łączą je trwałymi więziami emocjonalnymi zaburzając poczucie sensu życia, tożsamości i siły kobiet. To powoduje otwarcie dużego obszaru, na którym trzeba prowadzić oddziaływania terapeutyczne, nawet jeśli nie ma na to zbyt wiele czasu w terapii krótkoterminowej. Siła kobiet, która płynie przez pokolenia, jeśli zostanie uświadomiona, przynosi ogromne korzyści w trakcie terapii. Zmiany bywają bardzo spektakularne. Gdy pojawia się moc, wyobrażona wszystkimi kobietami, w całym systemie rodzinnym, od zarania dziejów, wtedy pojawia się sens słów: „My kobiety!”

Manifest i puenta. Choć nie zaskakująca, to jednak ważna.

Spróbujcie Panie wyobrazić sobie mamę, babcię, prababcię, prababcię prababci i kolejne kobiety z przeszłości. Niech staną wszystkie za Wami i wtedy powiedzcie: „My kobiety!” Powtórzcie: „My kobiety!” i jeszcze raz! To nadaje tożsamość ja człowiek, ja kobieta, ja żona, ja matka…
Rozluźnia więzi emocjonalne ze wszystkimi substancjami i zachowaniami, które są jedynie protezą, substytutem relacji ze sobą samą. Nadaje sens wszystkiemu co Was spotka na drodze ku Nowemu. Siła by dokonać zmiany swojego życia zawsze jest wewnątrz Was, nie przychodzi z zewnątrz od nowych związków, nowych rzeczy, nowej pracy, substancji czy zachowania. No chyba, że miałaby to być jakaś Siła Wyższa, ale to już jest temat na zupełnie inną opowieść.

Życzę zdrowia w Dniu Kobiet. Życzę zdrowia w życiu.
Pozdrawiam Robert Banasiewicz Dom REHAB.
www.rehab-terapia.pl, info@rehab-terapia.pl +48 513683660, +48 89 7511375

Zapisz się do newslettera

Zostawiając swój adres e-mail, na bieżąco otrzymujesz wszystkie nowości, które pojawią się na naszej stronie.

dom-REHAB Robert Banasiewicz © 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Polityka prywatności. Realizacja: Michał Ziółkowski.