Picie alkoholu w święta – statystyki
Różnie bywa przed świętami. Czas narodzin Nowego, bywa czasem, którego w jakiś zadziwiający sposób się obawiamy. Coraz więcej chwil spędzamy samotnie. Co często prowadzi nas do konkluzji, że picie alkoholu w święta jest konieczne, ponieważ inaczej nie jesteśmy w stanie przeżyć tych świąt.
Jesteśmy pogrążeni w pracy, nauce, osiąganiu coraz to nowych celów i stawianiu sobie wyzwań, a relacje międzyludzkie zaczęły nam przeszkadzać.
Jednocześnie staramy się wyłączyć, odgrodzić od otaczającego nas świata.
Demonstrujemy to na różne sposoby. Jakże częsty to widok: słuchawki w uszach. Albo, żeby było wszystko jasne, na uszach.
Takie duże, białe, widoczne z daleka, z informacją:
„nie podchodź”, „nie zadawaj pytań, bo i tak cię nie słyszę”.
Zatopieni w naszych smartfonach, przemierzający bezmiar Internetu, z opuszczonymi głowami. Nasze twarze obijają światło smartfonów. Jak księżyce. Głaszczemy ich wyświetlacze z czułością, niemal namiętnie. Zabieramy je do naszych sypialni, sypiamy z nimi.
Zaspokajają tak wiele naszych potrzeb. Umożliwiają podróże w czasie, we wspomnieniach, w obrazach. Romantycznie i erotycznie. Zastępują ludzi, uwalniają od bliskości, z którą nie wiadomo co zrobić. Dają tak wiele możliwości.
Mogę wyłączyć „rozmowę”, kiedy chcę, bez konsekwencji. Wystarczy wklepać: „zw” i po kłopocie. Koniec „rozmowy”. Rozmawiają tylko ci starsi, ci, dla których smartfony nie są atrakcyjne.
Oni nauczyli się rozmawiać. Kiedyś, kiedy rozmawianie było jedynym sposobem komunikacji.
A tu, w ten smartfonowy, krajobraz księżycowy wdzierają się Święta Bożego Narodzenia. Zmuszają do wchodzenia w relacje. Siadamy przy stole. Twarze są blisko. Musimy mówić do siebie, składać życzenia, przyjmować życzenia. Bezbronni, niemal nadzy.
No, chyba że już w tym całym, mijającym roku, skutecznie zraziliśmy do siebie tych, którzy próbowali jakoś do nas dotrzeć. Wtedy pojawia się samotność. Niezbyt miłe to towarzystwo.
I właśnie tego boimy się w czasie świąt. Jakoś tak niezręcznie jest. Poszukujemy wymówek i usprawiedliwień: „że to takie nieszczere”, że przez cały rok nic, a teraz życzenia. Szukamy usprawiedliwienia, żeby uciec od relacji.
No i znajdujemy sposób – picie alkoholu w święta!
Z badań przeprowadzonych w Polsce przez Centrum Rozwoju Biznesu Sostaric na zlecenie TiM S.A (Próba – 842 osoby. Ankieta została przeprowadzona o zasięgu ogólnopolskim. Ankietowani mieli możliwość wielokrotnego wyboru odpowiedzi) wynika, że:
- 92,6% badanych – spożywa alkohol podczas świąt.
- Tylko 7,4% – nie pije alkoholu w tym okresie.
- Najwięcej alkoholu Polacy piją w Wigilię 55,5%.
- 31,5% – pije w pierwszy dzień świąt.
- 13% – pije w drugi dzień świąt.
Czy trudne jest nie picie alkoholu w święta?
Nie wiem, ja nie piję, więc w tym okresie też nie mam trudności. Alkohol to tylko jeden ze sposobów ucieczki od bliskości i relacji międzyludzkich. Za to bardzo skuteczny.
Czy możemy jakoś zmienić ten stan? Oczywiście, że możemy.
Wystarczy tylko spróbować i wykorzystać te zbliżające się dwa i pół dnia w roku, żeby pomimo trudności, oporu i lęku pozwolić narodzić się Nowemu.
Żeby było więcej… więcej miłości. Święty Jan Apostoł napisał w liście:
„Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga,(…), bo Bóg jest miłością”.
Ja tam nie znam się na Bogach, ale miłość jest w porządku. Taką wizję mogę przyjąć.
W czasie tych Świąt Bożego Narodzenia życzę wam miłości i radości z Nowego Roku. Żebyśmy wszyscy wyszli z ograniczeń naszych wyobrażeń i utartych schematów i mieli odwagę chcieć więcej. Więcej Miłości.